W legendzie o Bazyliszku, potworze tak strasznym, że sam jego widok zamieniał ludzi w kamień, zwycięzcą okazuje się chłopiec, którego jedyną bronią jest spryt i zuchwałość. Dopiero lustro i odbity w nim obraz bestii unicestwia wrogą siłę i ratuje Warszawę od zagrożenia. Podobną strategię bolesnego samopoznania stosuje Karolina Mełnicka, w której pracach odbija się nostalgia za dzieciństwem w bloku z wielkiej płyty i palące pragnienie nowoczesności, zamknięte w szklanych wieżowcach współczesnego miasta. Artystka tworzy rzeźby, które w krytyczny sposób nawiązują do wizualności modernistycznej sypialni dawnej Woli – Osiedla Za Żelazną Bramą – oraz do dzisiejszego pejzażu dzielnicy, w którym sen i odpoczynek zostały zamienione w pracę i pomnażanie kapitału.

Mełnicka zawłaszcza estetykę przed- i potransformacyjnego obrazu dzielnicy: metaloplastyki krat, bram, ogrodzeń, niekończących się labiryntów schodów czy szyb ukrywających i odsłaniających sąsiedzkie (i korporacyjne) tajemnice. Tropi pozostałości po aktach wandalizmu, którym oferuje drugie życie w osobliwym muzeum oporu wobec bazyliszka gentryfikacji. Jednak, jak wiemy niemal z każdej legendy, najstraszniejszy potwór ma więcej niż jedno oblicze – pozbawione sentymentalizmu prace artystki nie prowokują nas do tęsknoty za zabawami na klatkach schodowych, ale ujawniają unifikację i podporządkowanie systemowi: nieważne czy komunistycznemu, czy kapitalistycznemu.

Oryginalne graffiti, zgapione z wyburzonych budynków, powracają na wystawie jak duchy, by straszyć nowych mieszkańców finansowego centrum. Zuchwale przyklejona do poręczy guma do żucia pręży się w pełnym świetle niczym trofeum. Ślina (my-dzieci powiedzielibyśmy, że chara) wycieka ze szczelin, by jak w dzieciństwie budzić na zmianę wstręt i zachwyt. Artystkę fascynuje to, co zakazane, niestrawne i wulgarne – to, czego zabrania dobre wychowanie i ogólnie przyjęta poprawność.

W wystawie Mełnickiej jest dużo złośliwego żartu, zaczepki, szczeniackich docinków, działających jak niestrawny cukierek, który rozsadza żołądek. Jak lizak, który rozbił się na schodach, ale nie leżał tam więcej niż dziesięć sekund i wciąż można go włożyć do buzi.

22.12-2020 – 15.01.2021

Artystka: Karolina Mełnicka
Kurator: Michał Grzegorzek
Produkcja: Joanna Manecka
Tłumaczenie: Aleksandra Jabubczak
Organizator: Fundacja Sztuka w Mieście, Ghelamco

Zdjęcia i dokumentacja wideo: Rafał Wilk