Zielony to kolor medycyny. W katalogach z lat 1950-1975 sprzęty medyczne, np. do radioterapii oraz meble, ubrania i wyposażenia sal operacyjnych były zielone. Tendencja ta utrzymuje się do dziś w salach operacyjnych, pomieszczeniach szpitalnych czy w przychodniach. Ale dlaczego tak jest?
Zieleń po raz pierwszy pojawiła się w szpitalu w San Francisco w 1914 roku. Amerykański chirurg Harry Sherman uważał, że tradycyjna biel używana w wyposażeniu sal operacyjnych jest zbyt jasna i jej blask w nowym systemie oświetlenia obniża zdolność rozróżniania cech anatomicznych podczas zabiegów. Opracował teorię „szpinakowej zieleni”, której odcień, jak twierdził, „dopasowany jest” do czerwieni hemoglobiny i relaksuje oczy, umożliwiając skupienie się na detalach i strukturze rany, bez rozpraszania wzroku światłem zewnętrznym. Zaczęły powstawać teorie mówiące o tym, że żelazo wchodzące w skład chlorofilu szpinaku jest w tym samym chemicznym układzie, co żelazo hemoglobiny. Sam Sherman jednak nie uważał, by ta teoria była słuszna. W kolejnych latach kolor ten został jednak powszechnie uznany w środowiskach medycznych.
Użycie zielonego koloru w celach medycznych może mieć również podłoże neuropsychologiczne i jest formą chromoterapii. Architekt William Ludlow zajmujący się wpływem kolorów na pacjentów w szpitalach stwierdził, że „biały jest negatywny, a rekonwalescent potrzebuje w terapii pozytywnych kolorów, które natura rozprzestrzeniła tak obficie dla swoich dzieci. (…) Nasze oczy znajdują ukojenie w łagodnych zieleniach, bladym niebieskim oraz niekiedy w subtelnym odcieniu czerwieni, ale nade wszystko we wspaniałej żółcieni zachodu”. Ludlow twierdził ponadto, że biel może się nam źle kojarzyć z tzw. „syndromem białego fartucha”, natomiast zieleń daje nam wytchnienie.